Zabierzcie mnie stąd. Jak najdalej. Zaprowadzcie mnie w ramiona śmierci.
Jestem chory, bo pokochałem szlame. Nie czuje się już człowiekiem.
Gdzie są moje ludzkie uczucia? One nigdy nie istniały.
Pokażcie mi jak żyć z tą miłością, której smak poznałem.
Jej imie to zakazany owoc.
Skarzona krew płynie w jej żyłach, wcale mi to nie przeszkadza.
Wstyd mi. Pokochałem szlame, pięną młodą kobiete.
To z nią chce mieć potomstwo.
Zabierzcie mnie stąd. Jak najdalej. Zaprowadźcie mnie w ramiona śmierci.
Udowodniłem, że też mam uczucia, wstyd mi.
Jestem chory, ale to miłość. Szaleńcza choroba.
Chce codziennie budzić się i widzieć jej uśmiech.
Chcę móc mówić jej Kocham Cię, bez zmartwień o jutro.
To dobra dziewczyna skazana na śmierć. Zła krew płynie w jej żyłach.
Chorobą jest ją kochać.
Nigdy nie widziałem by ktoś mógł tak na mnie patrzeć.
Wiem, że nasze uczucia są odwzajemnione. Nie jestem jedynym jej adoratorem.
To piękna kobieta i do tego mądra.
Jest skarzona, jej nieczysta krew może poplamić moje ubranie,
a jednak nie przeszkadza mi to. Jej uśmiech wynagradza wszystko.
Nie mogę mieć nadziei, że kiedyś będziemy razem. Nie jestem jedyny.
Ta szlama jest moją miłością. Nadzieja jest niemożliwa.
Skazani na smutne spojrzenia. Sam jej widok daje nadzieje. Matko, co ja zrobiłem?
Zabierzcie mnie stąd. Jak najdalej. Zaprowadźcie w ramiona śmierci.
Moje miejsce jest przy niej. Wie, że jestem chory.
Przy niej czuję się dobrym człowiekiem. Tylko ona mi pomaga.
Chcę oglądać z nią gwiazdy. Proszę powiedzcie, że czuje to samo.
Moja miłość umarła, taki los spotyka szlamy.
Zabierzcie mnie stąd.
Po nocach słyszę jej krzyk, gdy błagała o litość syna.
Jak najdalej, on nadal żyje.
Zaprowadźcie mnie w ramiona śmierci, ma oczy swojej matki.
Skazany do końca dni patrzyć w oczy swojej miłości. Skazany na miłość.
Dla niej poświęce wszystko. Ona sprawiła, że jestem człowiekiem, choć się nim nie czuję.
Moja miłość miała piękny uśmiech.
Nadziei na niemożliwe, przez całe życie mi towarzyszyłaś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz